KantoOgrodyTokyo

Rikugien w jesiennej odsłonie

Dwa argumenty sprawiły, że chciałam czym prędzej pojechać do Rikugien (六義園). Po pierwsze jest on uważany za najpiękniejszy ogród krajobrazowy w Tokyo, (a ustępować może tylko ewentualnie Koishikawa Korakuenowi), po drugie: został zbudowany  dla 5. szoguna Tokugawa. 

    

Miejsce jest faktycznie świetne, warto je zobaczyć szczególnie jesienią. Najpiękniejsze kolory pojawiają się zazwyczaj w parku na przełomie listopada i grudnia. Ja odwiedziłam ogród dwa razy, w pierwszych i ostatnich dniach listopada. Najpierw zastałam go w pełnej zieleni, pożegnałam zaś w ogniu czerwonych klonów.

    

   

    

    

Rikugien został stworzony w oparciu o motyw poezji Waka. Nazwa dosłownie oznacza „ogród sześciu wierszy” i odtwarza w miniaturze 88 scen ze słynnych poezji. Chociaż cyfrę sześć zwykle czyta się „roku”, w przypadku nazwy ogrodu, wymawia się ją „riku” – po chińsku.

To typowy spacerowy ogród w stylu górskim z okresu Edo. Posiada duży centralny staw otoczony sztucznymi wzgórzami i obszarami leśnymi, a wszystko połączone jest siecią uroczych alejek i dróżek. Rikugien, mimo położenia w sercu miasta, jest dość przestronny,  pokonanie całej sieci ścieżek spacerowych w ogrodzie zajmuje około godziny.

   

   

   

Szlaki wiją się wokół ogrodów, przez lasy i otwarte trawniki i prowadzą do kilku uroczych herbaciarni. Widoki są szczególnie piękne wokół strumienia płynącego przy herbaciarni Tsutsuji no Chaya, która została zbudowana przy użyciu drewna ze starych drzew. Przetrwała, niemal nietknięta, wojnę, jest więc prawdziwą perłą parku. Absolutnie trzeba się tu zatrzymać na czarkę pysznej matchy i zatopić wzrok w wielkim stawie. O każdej porze dnia herbaciarnie tętnią życiem, przychodzą tu uśmiechnięci staruszkowie, matki z dziećmi i pracownicy pobliskich biur. Nawet najbardziej pochłonięci parkiem spacerowicze przycupną tu na moment. Choćby tylko po to, żeby zrobić zdjęcie.

   

   

   

    

Nieopodal znajduje się słynny most Togetsukyo, skonstruowany tylko z dwóch wielkich kamieni. Został nazwany na cześć słynnego wiersza Waka o widoku księżyca poruszającego się po niebie. To chyba najbardziej znany punkt w ogrodzie. Każdy chce się przejść po kamiennej kładce, ale tylko nielicznym udaje się posiedzieć tu w spokoju, w długo wyczekiwanej chwili samotności.

   

Zawsze zaskakują mnie takie oazy spokoju w dzikim zatłoczonym mieście. Obok ciasnoty domów, uliczek i plątaniny kabli. Obok pędzących pociągów, pracujących dźwigów i labiryntów rusztowań. Ot – Tokyo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *