ChugokuŚwiątynieWysepki

Boska Miyajima

Miyajima (宮島) to mała wyspa położona niecałą godzinę drogi od miasta Hiroshima. Najbardziej znana jest ze wspaniałej gigantycznej bramy torii, która podczas przypływu wydaje się unosić na wodzie. Widok ten jest uznawany za jeden z trzech najlepszych krajobrazów Japonii, obok Matsushimy, Amanohashidate.

Byłam tam wiele razy. O każdej porze roku. Zawsze  mnie zachwyca i zawsze znajduję tam jakiś nowy zaskakujący szczegół. Miyajimę można ciągle odkrywać na nowo.
To zdecydowanie romantyczne miejsce, warto spędzić noc w jednym z ryokanów na wyspie. W dzień jest tam często zbyt gwarno, ale wieczorem, kiedy turyści znikają wraz z ostatnim promem, okolica staje się znacznie cichsza i spokojniejsza. Wtedy czuć magię. Przyjeżdżaliśmy tam z T. bardzo często. Wszak z Hiroshimy to „rzut beretem”! Cieszyły nas  i pierwsze wiśniowe pąki i nasycone czerwienią jesienne klony. Omawialiśmy tu wszystkie ważne sprawy. I te radosne, i te zupełnie nie. Przypływ potęgował nasze śmiechy, odpływ zabierał łzy. Drewniane świątynie przyjęły wiele obietnic i sekretów. Za każdym razem, kiedy tu jestem, czuję ich żywą energię. Tak, kocham to miejsce. 

Miyajima jest bardziej zwyczajowym określeniem wyspy. Piękna czerwona świątynia Itsukushima (厳島 神社 Itsukushima Jinja) jest źródłem zarówno sławy wyspy, jak i jej oficjalnej nazwy. Kultowa „pływającaj” brama torii też należy do świątyni. Budynki zostały wzniesione na filarach, nad wodą, tak, aby pozornie unosiły się na morzu podczas przypływu. Sanktuarium składa się z wielu pawilonów, w tym sali modlitewnej, sali głównej i sceny najstarszego w Japonii teatru no.
Sceneria Itsukushimy wiąże się z wodą i zmienia się w ciągu dnia. Podczas przypływu świątynia i  brama wydają się być wtopione w wodę i z pewnością jest to czas, w którym są najbardziej malownicze. Podczas odpływu woda ucieka z zatoki. To wtedy odwiedzający mogą skorzystać z okazji, aby podejść i zobaczyć torii z bliska.
Świątynia i  brama są oświetlone codziennie do 23:00, zapewniając gościom ryokanów doskonałe tło do wieczornego spaceru, który najpyszniej odbyć w typowych strojach czyli w yukatach i geta. Nie ma jednak możliwości wejścia do sanktuarium po zachodzie słońca. Bez wyjątków.

   

   

   

   

   

Miyajima ma długą historię jako święte miejsce Shinto. Najwyższy szczyt wyspy, Góra Misen, był czczony przez miejscową ludność już w VI wieku. W 1168 roku Taira no Kiyomori, najpotężniejszy człowiek ówczesnej Japonii (pod koniec okresu Heian), wybrał wyspę na miejsce rodzinnej świątyni swojego klanu i zbudował  Itsukushima Jinja.
Konstrukcja świątyni, opierająca się na pomostach zbudowanych (shinden-zukuri) nad zatoką, wiąże się z pierwotnym statusem wyspy jako świętej ziemi. W dawnych czasach przeciętni ludzie nie mogli postawić stopy na wyspie. Przybywali łodzią, przepływając pod bramą, modlili się i odpływali.
Słynna boska torii  istnieje od 1168, ale w obecnej postaci stoi od 1875. Zbudowana z drewna kamforowego, ma 16 m wysokości, a jej górna belka poprzeczna – składająca się z dwóch części: górnej kasagi i dolnej shimaki – ma 23 m długości. Dla zapewnienia dodatkowej stabilności zbudowano ją w stylu „czterech nóg” (yotsu-ashi).

   

   

Miejsce jest absolutnie wyjątkowe. Cieszy się ogromną sławą, wzbudza zawchwyt i rozpala nadzieję. Wspanialego życia. Dlatego też jest bardzo popularnym miejscem do ślubów. Zwłaszcza, że jest to jedyny rodzaj ceremonii dopuszczalny na Miyajimie.
Zachowanie czystości sanktuarium jest tak ważne, że aż do 1878 nie zezwalano w nim nawet na żadne urodziny. Pogrzeby wciąż są na wyspie są zabronione. Zmarłych przewozi się na ląd stały, aby ich tam pochować, a krewni muszą przed powrotem na wyspę odbyć obrzęd oczyszczenia jako skażeni śmiercią. Czysta nieskalana ziemia. Taka jest właśnie Miyajima.
…A oprócz tego codzienny gwar, dzisiątki sklepików i restauacyjek. Herbaciarnie i ostrygownie. Czerwone mostki i drewniane budynki. Kamienne latarnie i pokrętne uliczki.

   

   

   

    

   

   

    

    

Na brzegu zatoki stoi pagoda, a przy niej nowoczesny, odporny na trzęsienia ziemi budynek skarbca, w którym zgromadzono setki bezcennych przedmiotów: zwoje malowanego pergaminu, zbroje i porcelanę. Przy pagodzie stoi niesamowity chram shintō, na który, według podań. zużyto drewno z jednego tylko drzewa kamforowego.  Senjokaku (千畳閣, Senjōkaku, dosł. „pawilon 1000 mat”) to popularna nazwa świątyni Hokoku. Oddaje przestronność budynku, ponieważ rzeczywiście pomieści około tysiąca mat tatami.
Budowę świątyni zlecił sam Toyotomi Hideyoshi, jeden z trzech zjednoczycieli Japonii. Ponieważ po jego śmierci władzę przejął Tokugawa Ieyasu, a nie spadkobiercy Toyotomi, budynek nigdy nie został w pełni ukończony.
Senjokaku jest uderzająco surowy, brakuje mu sufitów, ścian, zdobień, wejścia od frontu, w zasadzie – wszystkiego. To prosta drewniana konstrukcja, w której urzeka mnie niezmiennie stara wyślizgana podłoga i nieskrępowane widoki wokoło. Uwielbiam to miejsce. Lubię chodzić po błyszczących deskach. Lubię położyć się i patrzeć w górę na belki i obrazy. Lubię praktykować jogę w towarzystwie lekkiego wiatru i szumu morza. Lubię usiąść przy balustradzie i gapić się w siną dal. To miejsce otwiera mi i serce i rozum. Tu marzę. Tu snuję plany. Tu mierzę się z problemami. Tu uwalniam to, na co przyszła już pora. Tu okazuję wdzięczność za moje dobre życie. 

   

   

Wyjątkowa na wyspie jest też świątynia Daisho-in (大聖院, Daishōin). To jedno z najważniejszych miejsc buddyzmu Shingon. Założył ją sam Kobo Daishi, którego „znamy” z Koya San. Napisałam o tym więcej przy okazji historii o Misen, ale mówiąc o Miyajimie nie sposób pominąć to miejsce. Można tam spędzić pól dnia snując się między pawilonami i wspaniałym prostym ogrodem. Można zrobić zakupy w przyświątynnym sklepiku albo odwiedzić pawilon ognia. Wszak Shingon nierozerwalnie związany jest z ogniem!

   

   

   

   

   

   

Cieszyć się Miyajimą można przez cały rok, ale cieszyć się wiosną jest zdecydowanie przewspaniale. Obserwować rozwijające się kwiaty wiśni i azalii, spoglądać na nieznośny błękit wody, łapać lekki ciepły wiatr i pierwsze promienie niesfornego wiosennego słońca… Od świtu do zmierzchu.

   

   

   

   

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *