KantoOgrodyTokyo

Hama Rikyu. Zielona kropla spokoju

Na mapie wygląda jak wyjątkowo duża plama zieleni. Wciśnięta między Zatokę, a zacną dzielnicę Shiodome. Wgryziona w tkankę miasta. Upchnięta między tory, drogi i wieżowce. A tak naprawdę, kiedyś, było zupełnie odwrotnie. Hama Rikyu skupiał na sobie wzrok zazdrośników, dumę zaproszonych gości i respekt tych, którzy nie znaleźli się tu z własnej woli.  Każdy przybywał najpierw do portu Shōgun oagariba, skąd, po kamiennych schodkach, schodził na ląd. Do zdumiewającego ogrodu. Tak, włości Tokugawów zawsze kłuły w oko.

Pierwszą rezydencję zbudował tu, w XVII w., Czwarty Shogun Tokugawa. Kazał zasypać część płycizny i utworzył tereny do polowań na kaczki. Wokół nich powstał malowniczy ogród, a wkrótce również stanął w nim Odosobniony Pałac na Plaży czyli Hama Rikyu (浜 離宮). Macki Tokugawów spłynęły do Zatoki. Niepodal bowiem, w zasadzie za plecami, stała przecież, od jakiś stu lat, potężna Zojo-ji (増 上 寺), rodzinna świątynia rodu.

 

  

 

Cały kompleks stworzony został wokół stawu Shioiri-no-ike (潮入の池), który do dziś jest stawem pływowym, zależnym od wód Zatoki i jedynym, pozostałym w Tokyo, stawem z wodą morską. Ma nieregularny kształt i obejść go, to w zasadzie znaczy obejść cały park.  Ja od razu udaję się w kierunku Nakajimy (中島). To mała, niezwykle malownicza wysepka, na której stoi równie cudny pawilon herbaciany. Wszystko to połączone jest z resztą ogrodu za pomocą trzech drewnianych mostków. Już sama nie wiem, na który najpierw wejść, bo oczywiście muszę być na wszystkich.

 

  

 

Krążę po ogrodzie, pośród wspaniałej zieleni. Są tu i niesamowite, wręcz „angielskie” trawniki i przepiękne, arcyjapońskie, sosny, i trochę dżungli, czyli dwie garście wilgotnego lasu, który tu rósł od zawsze. Jest też zaskakujące pole kwiatowe. Ogniste kosmosy rozpościerają się dzikim dywanem u stóp szklanych domów. Ten kontrast, pięknego ogrodu z czasów Edo, z połyskliwą wspólczesnością, jest i niepokojący, i zachwycający jednocześnie. Pierwsze mogłoby istnieć bez drugiego, ale miasto bez ogrodów byłoby tylko smutnym, odartym z życia tworem. Ogrody Hama Rikyu są oddechem dla oczu i dla duszy. Zieloną kroplą spokoju. Lustrem dla nieba. Dzikością dla serca. 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *