Są momenty, gdy nie mamy już sił. Kiedy wszystko wokoło zaczyna wirować. Kiedy jest mętlik w głowie i pojawia się niepokój. Co będzie…? Co teraz…?
Też to znam.
Co zrobić kiedy świat zaczyna walić się na głowę?
Nic. (!)
W Japonii ta sztuka nazywa się MUI (無為) – czyli niedziałanie, cisza.
MUI wywodzi się z chińskiego WU WEI, podstawowej zasady taoizmu, mówiąca o tym, że należy pozwolić rzeczom istnieć zgodnie z naturą, a zdarzenia mają po prostu toczyć się swoim rytmem. Zamiast siłować się z przeszkodami, lepiej zaakceptować fakt, że w życiu najczęściej jesteśmy bezradni wobec wielu wydarzeń.
Mój nauczyciel, Pan Samu, tłumaczył mi, że MUI to też zaprzestanie walki: z własnymi niedoskonałościami, „nieszczęściami”, jakie nas spotykają, czy dziejową niesprawiedliwością. Odpuszczenie tego, na co i tak nie masz wpływu przyniesie spokój. Wszystko musi po prostu płynąć – jak woda w rzece, która pomimo tego, co spotka po drodze, zawsze wpada do morza.
MUI to skupienie się na teraźniejszości, niezamartwianie się o przyszłość i niegrzebanie się w przeszłości. Pan Samu, uważa, że najlepsze hasło MUI to: Odpuść, nie marnuj sił!
Wszystkie rzeczy, których pragniemy, przyjdą do nas same, kiedy tylko przestaniemy o nie walczyć. Zatem – nie martw się. Zawsze słyszeliśmy to ze wszystkich stron. Każdy pamięta fajne cytaty i fragmenty piosenek. „Don’t worry be happy” czy, moje ulubione: „skoro martwi się nie żywią, to dlaczego żywi się martwią”. Tak, niemartwienie się nie zawsze jest łatwe. Ale zawsze działa. Taka jest prawda. Pan Samu uczył mnie MUI cierpliwie, konsekwentnie, z ciepłym uśmiechem. Oczywiście nie zawsze skutecznie. Mimo różnych (ciągłych!) niepowodzeń na tym polu,wiem, że warto to praktykować. I skorzystać ze wskazówek Pana Samu.
Czym się NIE martwić?
1. Przeszłością
Co było to było. W tamtym czasie na pewno zrobiliśmy to, co potrafiliśmy najlepiej. Trudno – to się już wydarzyło, czasu nie cofniemy, to tylko lekcja. Pamiętajmy, że wszystko dzieje się po coś.
2. Swoją niedoskonałością
Więcej akceptacji, mniej boksowania się z samym sobą. Nie znaczy to, że nie należy pracować nad sobą. Pamiętajmy przy tym, że nasze wady są wypadkową wielu procesów, na które nie zawsze mamy wpływ (jak chociażby wzorce, jakie wpoili rodzice) i zmiana tego będzie drogą, procesem, czasem.
3. Męczącymi analizami
Podejmujmy decyzje zawsze w spokoju. Zawsze zgodnie ze swoją wiedzą, sercem i intuicją. Nie ma co dzielić włosa na czworo, doszukiwać się nie wiadomo czego. Rzeczy często są prostsze niż się początkowo wydają.
4. Swoimi emocjami
Pozwólmy uczuciom przepływać przez nas. To normalne, że czujemy się raz lepiej, raz gorzej. Emocje bywają różne, nie ma w tym nic złego. Nie pielęgnujmy jednak tych ściągających w dół, nie gośćmy ich specjalnie. „Otwórzmy drzwi”, żeby mogły odejść.
5. Ciśnieniami
Często wymagamy od siebie zbyt wiele. Od innych też. Czas skończyć z zadręczaniem. Dajmy sobie i innym trochę przestrzeni. Na każdym polu.
6. Tym, na co nie mamy wpływu
To oczywiste!
One thought on “MUI czyli: ODPUŚĆ”
Jak bedzie mnie cos martwic to wroce do tego tekstu 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Beata