ChubuWioski

Iyashi no Sato. Z Fuji za chmurami.

To był czas tajfunu. Czekanie na okno pogodowe, żeby wejść na Fuji, dłużyło się, postanowiłam więc pokręcić się po okolicy. Tak trafiłam do Iyashi no Sato (いやしの里).

  

To przeurocza wioska położona nad jeziorem Saiko. Tradycyjne drewniane domy kryte strzechą tworzą dziś malowniczy skansen. Stoi na terenie dawnej wsi rolniczej Nenba, która została doszczętnie zniszczona w 1966 roku przez… tajfun!
Usiadłam na drewnianej ławce, spoglądałam na przetaczające się chmury i wyobrażałam sobie, co się wtedy wydarzyło. Pogoda musiała być taka jak teraz. Słoneczne dni przeplatały się z dniami ulewnym, co zdecydowanie usypia czujność. Sama też temu ulegałam, myśląc, przed każdym oberwaniem chmury, że to już ostatni deszcz… Jednocześnie ogromne opady wspaniale zasilały niesamowitą bujną roślinność i cudownie było patrzeć na tę zieloną dzikość wokoło.

 

Największe zło czai się często pod osłoną nocy.  Nasączona wodą ziemia spowodowała zapadnięcie się zbocza pobliskiej góry i ostatecznie jego zawalenie. Strumień gruzu, nazywany „górskim tsunami”, popłynął w dół rzeki i uderzył w wioskę Nenba. Z 41 stojących wówczas domów krytych strzechą, 37 zostało zniszczonych w wyniku katastrofy.

  

Wioska Nenba istniała już w czasach klanu Takeda. Dostojne drewniane domostwa kryte strzechą w stylu kabuto-zukuri (dach w kształcie samurajskiego hełmu), otoczone były daliami, hortensjami i liliami górskimi. Mieszkańcy, błogosławieni łagodnym klimatem, czyli obfitym słońcem i minimalnymi opadami śniegu, mieli tu dobre życie. Zajmowali się leśnictwem, uprawami, wyrobem węgla drzewnego, hodowlą bydła i jedwabników.

  

  

  

W 2006 roku został zrealizowany pomysł odtworzenia wioski i tak powstała Saiko Iyashi-no-Sato Nenba ( 西湖いやしの里根場). Wygląda dziś wspaniale. Ani słowa, ani zdjęcia, nie oddają w pełni jej uroku. Przepiękna tradycyjna architektura, cudowna roślinność i obłędne położenie, z widokiem na Fuji, sprawiają, że to miejsce wydaje się kompletnie bajeczne i nierzeczywiste.

  

  

  

  

  

Wioska składa się obecnie z ponad dwudziestu domów, które zostały przekształcone w sklepiki, restauracje, muzea i małe galerie. Każdy specjalizuje się w tradycyjnym rzemiośle, takim jak garncarstwo, wyrób kadzidła czy tkactwo, w niektórych odbywają się warsztaty. Zdecydowanie warto zaszyć się tam na kilka nieokreślonych chwil. I koniecznie zjeść coś pysznego! Ja postawiłam na hoto. To gruby, płaski, domowy makaron gotowany na wolnym ogniu z warzywami i mięsem lub grzybami w bulionie na bazie miso. To danie to „pokarm duszy”. Usiadłam na zewnątrz. Wcinałam ze smakiem, aż mi się uszy trzęsły. Patrzyłam na wszechobecną zieleń. Mrużyłam oczy od słońca, co nagle znów przedarło się przez chmury. Wciągałam zapach deszczu i wilgotnego drewna. Słuchałam odgłosów krzątania się pod domu. Czułam się tak, jakbym odwiedzała dom starego przyjaciela…
To miejsce przynosi ukojenie. Ciału i duszy.

  

  

  

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *