Japońskie kuchnie są małe i proste. Taka też jest kuchnia Yuko.
Nie ma tu nieskończonej ilości szafek gotowych pomieścić zapasy na najbliższe miesiące. Nie ma przestrzeni na całą rodową zastawę do trzech pokoleń wstecz. Nie ma wymyślnych sprzętów, dwóch piekarników, wielokomorowych zlewozmywaków ani gigantycznych lodówek. Jest tylko to, co niezbędne. Kilka garnków, codzienne naczynia. Tylko te, które rodzina uznała za piękne i ulubione. Codziennie używane urządzenia. Nic wymyślnego, nic skomplikowanego.
W domu Yuko jest miejsce na większą kuchnię. Można by tu upchać o wiele więcej rzeczy! Tylko po co.
Przecież jest to, co niezbędne. A nawet więcej. „Mam aż trzy wazony” – mówi Yuko po zastanowieniu – „lubię kwiaty, układanie prostych bukietów sprawia mi radość”. Trzy wazony Yuko uznała za lekki zbytek, słodką, niegroźną fanaberię.
Kuchenny minimalizm jest szczery, autentyczny i bardzo konsekwentny. Yuko chyba wcale nie rozumie pytania o miejsce na przechowywanie produktów! Przecież wszędzie są sklepy. Niemal o każdej porze dnia i nocy można wszystko kupić. Po co robić magazyn z domu, niech rzeczy czekają w prawdziwych magazynach, w marketach. Lepiej kupować w małych ilościach, świeże rzeczy. Tylko to, co niezbędne.
2 thoughts on “Japońska kuchnia Yuko”
O ja Cię! Czegoś tak pięknego jeszcze nie widziałam. Minimalizm ale przytulnie. Po prostu wymarzona!
<3 <3 <3