Widziałam już wiele minimalistycznych japońskich wnętrz, ale to mieszkanie nawet mnie zaskoczyło.
Miyu wbija wzrok w podłogę, ale uśmiecha się ciepło. „Wychowałam się w starym wielopokoleniowym domu, mieszkaliśmy razem z dziadkami. Po trudach wojennych pozostał w nich strach przeogromnej biedy i niedostatku. Teraz znosili do domu wszystko, co znaleźli. Z trudem przeciskaliśmy się między stertami rzeczy. Przedmioty piętrzyły się na meblach i na podłodze. Czułam, że niemal fizycznie brakuje mi tchu” – wspomina. – „Marzyłam o własnym, choćby najmniejszym, mieszkaniu, które wypełni powietrze, gdzie będą mogła tańczyć i nic nie strącę, gdzie światło będzie pląsać po podłodze”.
Tokijskie mieszkanie Miyu ma nieco ponad 30 metrów i jedną przestrzeń, z dyskretnymi podziałami.
Strefa dzienna to kuchnia z mini-jadalnią, miejscem do pracy i Salonem Telewizyjnym, jak nazywa to miejsce Miyu. Sypialnia z garderobą oddzielona jest składaną szklaną ścianą. Oprócz mebli, oprócz absolutnie niezbędnych sprzętów, nie ma tu nic.. „To nieprawda” – oburza się Miyu. – „Mam tu wszystko, tylko pochowane w szafkach. Przecież mam ubrania, kosmetyki, książki, garnki, świeczki, notesy i koce. Jak każdy. Po prostu nie lubię, kiedy to wszystko stoi na wierzchu”.
Przestrzeń i światło są najważniejsze. Przez uchylone okno wpada wiatr, który porusza zasłony. I nic nie odwróci od tego twojej uwagi. Wpada też promień światła i ślizga się po podłodze. I nic nie odwróci od tego twojej uwagi. Kto umie patrzeć na takie rzeczy, ten doceni tę pozorną pustkę. Jest tłem dla codziennych ulotnych chwil.
Kto kocha gotować, ten również zrozumie, że prosta potrawa, jak wielki aktor, potrzebuje też prostej sceny.
Faktycznie łatwo jest zagracić tak małą powierzchnię i faktycznie o zagraceniu nie ma tu mowy. Miyu kocha swój dom, sekretną kryjówkę w sercu tętniącego, kolorowego, przestymulowanego miasta. Docenia ciszę i pustkę. Odpoczywa tu. Ogląda stare filmy i zapamiętale gotuje. Spełniła swoje marzenie. I każdego dnia odtwarza ten radosny moment, kiedy pierwszy raz wchodziła do swojego nowego domu.
7 thoughts on “Minimalizm wyższego stopnia”
Bardzo lubie Pani artykuły o mieszkaniach w Japonii. Pokazują bardzo odległe nam pojęcie minimalizmu. Bardzo inspirujące! Dziekuje!
i ja bardzo dziękuję!
Uwielbiam i proszę o więcej.
Dziękuję!
To mieszkanie jest jednym z najpiękniejszych jakie widziałam. Ten minimalizm jest cudny, a do tego ta sypialnia 😍
Cieszę się! Postaram się wkrótce znów pokazać coś ciekawego.
W pełni zgadzam się z myślą, że przestrzeń i światło są w rzeczywistości najważniejsze w jakimkolwiek wnętrzu, a szczególnie w tak małym jak u Miyu. Zastanawiam się jednak, czy nie można by było pójść o krok dalej i wprowadzić elementy modułowej architektury wnętrza. W kompaktowych przestrzeniach, jak ta w Tokio, rozwiązania modułowe mogą być nie tylko oszczędne, ale też estetyczne. Wyobrażam sobie na przykład składane stoły i krzesła, które można ukryć w ściennej szafie, kiedy nie są używane. Ten rodzaj elastyczności wprowadzałby dodatkową funkcjonalność, pozwalając na łatwe przekształcenie salonu w jadalnię czy miejsce do pracy. Szkło jako materiał do oddzielania przestrzeni też jest świetnym wyborem, dodaje lekkości i pozwala na swobodne przepływanie światła. Można by jednak rozważyć zastosowanie przyciemnianego szkła dla ochrony prywatności w sypialni. Jest to dla mnie inspirujące podejście do życia i aranżacji wnętrza. Minimalizm Miyu nie jest pozbawiony emocji ani ciepła. Jego krótki opis pokazuje, jak można żyć pełnią życia, nie gubiąc się w chaosie przedmiotów i sprzętów. Miyu udowadnia, że to nie ilość mebli czy dekoracji definiuje dom, ale jakość przestrzeni i doświadczeń, jakie ona umożliwia.