Codzienność

ZEN w grudniu po południu

Chyba w święta nie jest najlepszy moment na wyskakiwanie tu znowu z minimalizmem…
A może jednak najlepszy?
Tak, teraz. W okresie zdobywania, produkowania i pochłaniania niezliczonej ilości jedzenia. W czasie kupowania dziesiątków rzeczy tylko dlatego, bo taka tradycja i TRZEBA komuś coś dać.
Jeśli ten czas jest dla nas prawdziwie rodzinny i radosny, jeśli obdarowujemy się przede wszystkim ciepłem i własnym towarzystwem, to wszystko jest w porzadku.  Nie dam się  natomiast wciągnąć w martyrologię świąt. W nerwy, bieganinę, znój przygotowań, walkę w sklepach, w te wszystkie „nie jedz to na święta”, zjedz bo to wszystko się teraz zmarnuje”, „ale sie narobiłam”, „znikąd pomocy”, „nogi mi puchną od stania w kuchni”.

Leżę na kanapie z pyszną herbatą. Nie myję okien, nie lepię pierogów, nie biegam po centrach handlowych.
Bo tak wybrałam, bo tak też jest OK.
Chciałabym żeby ludzie dawali tyle, ile mogą dać. Nie wiecej.
I brali tyle, ile im potrzeba. Nie wiecej.
Mniej nie znaczy więcej. Mniej, oznacza po prostu „wystarczająco.”
Oznacza świadomość, wyrwanie sie z koła powinności i bezmyślnego ścigania się i zdobywania. Nie oznacza, że mamy nic nie kupować, ale robić to rozsądniej. Na poziomie jedzenia, bluzki, samochodu, plastikowej butelki i urządzania domu. Nie oznacza to, że mamy się otaczać rzeczami brzydkimi i tanimi, ale to, żeby nie kolekcjonować rzeczy niepotrzebnych i absurdalnie drogich.  Żeby czyścić i porządkować swoją przestrzeń, szafę, biurko, ale też głowę.
Czego tak naprawdę potrzebuję. Co mi sprawia radość. Gdzie się dobrze czuję. Czym są dla mnie relacje. Jak zarabiam na życie. Jaki jest mój stosunek do pieniędzy. Jak chcę się rozwijać. Co chcę dać innym.

 

  

Dzięki sprzątaniu w mojej głowie dużo się zmieniło. Na przykład to, że nie spędzam żadnych świąt przed telewizorem wśród śniadań, obiadów, wędlin & deserów, czego nigdy nie lubiłam. Mogę za to pofrunąć jutro wiadomo gdzie, co niniejszym uczynię. W miejsce, które nieustająco mnie inspiruje, gdzie nauczyłam się prostych rzeczy, dzięki którym zmieniam swoje życie na lepsze. Coraz lepsze.
Z przyjemnością dzielę się swoimi zdobyczami. To proste!

Przestań się zamartwiać
Złość się mniej
Uśmiechaj więcej
Znajdź czas na spacery
Poukładaj swoje sprawy
Rób tylko jedną rzecz naraz
Rób to dokładnie
Odkryj małe przyjemności
Nie myśl za dużo
Nie narzekaj
Żyj prosto
Dawaj więcej
Oczekuj mniej

One thought on “ZEN w grudniu po południu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *