Był taki okrutny czas, kiedy świat spowiła straszliwa ciemność. Stało się to wtedy, gdy Amaterasu, bogini słońca Shinto, tak się oburzyła okrutnymi psikusami swojego brata, że aż zamknęła się z całym swoim światłem w jaskini Amano Iwato. Na szczęście stało się to eony temu i nikt z nas nie musiał być świadkiem tych przerażających chwil.
Ja natomiast postanowiłam odszukać to niesamowite miejsce, skryte gdzieś w lesie, kilka kilometrów za Takachiho. Najpierw trzeba było jednak dotrzeć do świątyni Amano Iwato Jinja (天 岩 戸 神社), która jest niczym wrota strzegące świętego terenu.
Pora deszczowa dawała się we znaki, poranny upał co prawda już zelżał, ale właśnie zaczęło bezlitośnie padać. Przepłoszyło to nielicznych śmiałków. Ruszyłam przed siebie pustą ścieżką. Tylko drewniana sowa pokazała się na powitanie. Amano Iwato Jinja można prawie przeoczyć. Budynki świątynne nie są spektakularne. Niepozorne sztachety płotu. Niskie dachy bez ozdób. Stare deski i kamienne latarnie pokryte wilgocią z mchami. I wszechobecna niesforna zieleń!
Mokry żwir chrzęści pod stopami. Niebo to otwiera się to zamyka. Deszcz na szczęście jest ciepły. Zza rogu wygląda młody kapłan. „Nie rób mi zdjęć, to zdradzę ci sekret” – szelmowski uśmiech i teatralny szept to jego znaki rozpoznawcze. „Idziesz do jaskini, tak? Pokażę ci. To prosto, a dalej trzymaj się rzeki. Ale wiesz, że to nie jest TA jaskinia?” Już miałam podziękować i ruszyć przed siebie, ale stanęłam jak wryta. Jak to NIE TA? Szelmowski uśmiech się rozszerzył. „W TAMTEJ jaskini było zebranie bogów. Amaterasu skryła się w innej jaskini”. Zakręciło mi się w głowie. Jakie zabranie? Ile tych jaskiń. Co tam się tak naprawdę wydarzyło…?
„Tak naprawdę?” – kapłan śmiał się już na dobre. Zaczął snuć opowieść:
Tak naprawdę, to nikt tu tego nie pamięta (przysięgam, że puścił oko), ale podobno brat Amaterasu, bóg burzy Susanoo, dewastował pola ryżowe, niszczył i plądrował ziemie, a na koniec rzucił obdartego konia na krosno i brutalnie zabił jedną z dziewcząt. Amaterasu wściekła się na dobre, odwróciła na pięcie i schowała do Niebiańskiej Skały, Ama-no-Iwato. Świat, bez słonecznego światła, stał się ciemny, zimny i zły, a nikt nie był w stanie wyciągnąć Amaterasu z jej kryjówki. Wszyscy bogowie zebrali się w drugiej jaskini, Ama-no-Yasukawara, aby omówić wspólnie strategię wywabienia Amaterasu z ukrycia. Na doskonały pomysł wpadła bogini Uzume. Przy wejściu do jaskini zaczęła tańczyć, powoli ściągając ubranie i odkrywając wszystkie swoje sekrety przed innymi bóstwami. (tu szelmowski uśmiech osiągnął apogeum) Bogowie ryknęli sprośnym śmiechem. Amaterasu to usłyszała i wyjrzała, żeby zobaczyć, co się stało. I już wszyscy razem mieli niezły ubaw.
„Jaskinia Amano Iwato, prastara kryjówka najwpotężniejszej bogini, jest dziś prawdziwym skarbem, największą tajemnicą, najgłębszym sekretem Shinto i nie wolno jej oglądać.” – podsumował kapłan przeciągając każdą sylabę i marszcząc brwi. Skinęłam głową ze zrozumieniem i głęboką pokorą. „Chodź, pokażę ci ją” – dodał natychmiast. Nie czekałam, aż zmieni zdanie. Amano Iwato (天 岩 戸) znajduje się po drugiej stronie rzeki Iwato, odnogi Gokase, tej samej, która niżej utworzyła malowniczy wąwóz Takachiho. Czyli zupełnie nie tam, gdzie wiedzie szlak. I faktycznie nie figuruje nigdzie jako dostępna atrakcja. Nie mam więc, tak naprawdę, pewności gdzie mnie tan szelma zaprowadził. Wydawało się z początku, że wiedzie mnie po prostu w bezwzględną dzikość i zaczęłam z niepokojem gorzko żałować swojej bezdennej naiwności. Wśród dzikości jednak ukryta była ścieżka, prowadząca do… TAK – do jaskini! Łotr skłonił się nisko przed wejściem. Cofnęłam się kilka kroków. Takie to niepozorne niby, ale kształt otworu jaskini faktycznie przypominał znane mi ilustracje. I coś dziwnego zionęło z czarnej czeluści.
Nie mogłam zrobić ani jednego kroku naprzód. Ale teraz też już żadnego w tył. Stałam jak skamieniała. Nie wiem jak długo. Kapłan lekko szarpnął mnie za ubranie. „Już czas”- wyszeptał. Biegiem wróciłam do świątyni Amano Iwato Jinja. A właściwie, co już teraz wiedziałam, do jej zachodniej części, Nishi Hongu. Tam się rozeszliśmy.
Akurat przestało padać. Ruszyłam, nieco oszołomiona, w dalszą drogę przez parującą dżunglę. W takich miejscach jedność z przyrodą jest bardzo silna, a jej potęga namacalna. Miałam wrażenie, że z każdym oddechem wszystko wokół oddycha razem ze mną, a subtelne dźwięki z zewnątrz przenikają mnie do samego środka. Ten zielony spacer w dół rzeki jest do dziś wspaniałym i bardzo żywym wspomnieniem.
Na dole czekała przepiękna nagroda – obszerna jaskinia, która pomieściła niegdyś 8 milionów kami! Amano Yasukawara (天 安 河 原) to pieczara, w której bogowie spotkali się, aby wyciągnąć Amaterasu z jej kryjówki. W przeszłości było to niemal zapomniane i puste miejsce, ale teraz jest tu spora kapliczka i prosta brama tori. Z czasem odwiedzający zaczęli układać kamienne stożki iwasaka wokół dna jaskini, w ten sposób zostawiali tu swoje prośby i życzenia. Kamienne stosy urosły, tworząc niesamowitą scenerię i podkreśliły głęboką duchową atmosferę. Oczywiście dodaję i swoje. Zasiadam w jaskini zauroczona. Sprawia wrażenie, jakby bogowie opuścili ją zupełnie niedawno. Zostaję tu na tyle długo, że powoli zaczynają też schodzić się inni ludzie. Każdy chce się tu zatrzymać na dłuższą chwilę. Wciągnąć z oddechem całą czarowną aurę, dodać swoje kamienie i pomamrotać modlitwy.
Matka natura otula tu nas wszystkich razem i każdego z osobna. Daje schronienie w swojej kojącej zieloności. Moc wielkiej przyrody i prymitywnych kamiennych ofiar jest przeogromna i pulsuje cichym tajemniczym pięknem, przy dźwiękch płynącego strumienia.
Unikalne skarby z tej wyprawy znajdziesz TUTAJ
2 thoughts on “Amano Iwato. Jaskinia bogów”
Przepiekne zdejcia!
Dziękuję 🙂