Tu się mieszka. Pracuje. Śpi. Sprząta. Robi pranie. Gotuje.
Ten dom żyje.
Kana odziedziczyła go po dziadkach i razem z Ukochanym przeprowadzili w nim tylko niezbędny remont.
Naprawili co trzeba. Pomalowali. Usunęli niektóre sprzęty. Zachowali ulubione.
Przedmieścia Tokyo to dobre miejsce.
„Lubię stare drewno – mówi Kana – dużo go było na plaży, kiedy w dzieciństwie chodziliśmy z dziadkami na spacer po okolicy. Każdą deskę bym przytuliła, zagospodarowała, znalazła dla niej nowe przeznaczenie. Tak też teraz trochę robimy”
„Moje życie kręci się wokół ryżu – śmieje się Kana – to rodzinny biznes i ziarna duszy kobiety, która kocha gotować.” Faktycznie, jej kuchnia jest jak prawdziwy skarbiec, pełen pięknych prostych naczyń i akcesoriów. Odnoszę wrażenie, że 80 procent wszystkich domowych sprzętów znajduje się właśnie w kuchni. To niewątpliwie serce tego miejsca. Wszędzie pachnie drewnem i ryżem!
Mieszkanie nie jest duże, ale bardzo przytulne. Nie ma w nim ciężkich, przytłaczających mebli. Największe są stare komody z szufladkami, które stanowiły niegdyś wyposażenie rodzinnego przedsiębiorstwa. Oprócz nich, wszystko jest lekkie i bardzo mobilne, można więc przemeblowywać dom, kiedy tylko najdzie ochota!
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w dom ma tylko przestrzeń dzienną. Pozory czasem mylą. Sypialnia jest bowiem klasycznie japońska. Szanowni Państwo śpią na futonach, które na dzień są zwijane i chowane do szaf. Japoński futon jest dużo cieńszy od materaców, które mamy w swoich mieszkaniach. Wypełnienie to zwykle bawełna lub wełna, a więc naturalne materiały. Posłania są regularnie wietrzone i odkurzane. Kana ma oczywiście specjalne trzepaczki do futonów, wykonywane z drewna bambusowego.
Biel ryżu i brąz drewna. Duże przestrzenie na małej powierzchni. Światło błyszczące na ścianach i na podłodze.
Taki to dom.
Zdjęcia i prawa: Kana.man