Delfiny. Każdy słyszał o ich niezwykłej inteligencji, przyjacielskim usposobieniu, odwiecznym „uśmiechu” ozdabiającym ich pysk, echolokacji, rodzinnym trybie życia. Wiele osób widziało te morskie ssaki na żywo, w oceanariach, delfinariach, aquaparkach, ale również w ich naturalnym środowisku, z pokładów statków firm, które oferują rejsy Whale Watching, polegające na oglądaniu morskich stworzeń na wolności.
Wielu wydaje się, że delfiny uwielbiają pływać w basenach razem z ludźmi. Istnieje nawet forma terapii, w której wykorzystuje się relacje z delfinem. Sam guru delfinoteriapii, dr David Nathanson, przyznał, że to jednak nie delfin jest czynnikiem uzdrawiającym*. Zresztą ten tzw. uśmiech delfina stał się też jego największym przekleństwem, właśnie poprzez fakt, że ludziom kojarzy się z zadowoleniem. Co naprawdę delfiny przeżywają w zamkniętych basenach. Skąd się w nich biorą. Czy ludzie je sztucznie rozmnażają, czy je łowią i sprzedają do takich miejsc…?
Prawda jest bardzo przygnębiająca. W agresywnych połowach przoduje Japonia z niesławnym portem w Taiji, w prefekturze Wakayama. Rybacy-myśliwi wypływają łodziami w ocean w poszukiwaniu stad delfinów. Kiedy je namierzą, łodzie ustawiają się w formacji i za pomocą ściany dźwięku dezorientują delfiny i sukcesywnie spychają je do jednej z okolicznych zatok. Następnie blokują wyjście z zatoki rozciągniętymi sieciami. Do zatoki przyjeżdżają selekcjonerzy i trenerzy i wybierają osobniki, które zostaną porwane z oceanu już na zawsze i resztę życia spędza w betonowym basenie. Reszta delfinów jest wypychana z powrotem do oceanu, gdzie z racji przeżytego stresu, lub pozbawienia opieki rodzicielskiej (bo np ich matki zostały wyłowione lub zabite) zwykle umierają, bądź są zabijane przez rybaków-myśliwych i przewożone do rzeźnika w porcie.
Agencje rybackie manipulują i utwierdzają opinie publiczną o zapotrzebowaniu na mięso delfina na rynku spożywczym. Opinie samych Japończyków na temat spożywania mięsa delfinów są jednak odmienne. Większość z nich nie je tego rodzaju mięsa z rożnych powodów. Jednym z nich jest sprzeciw nie tylko wobec zabijaniu tych inteligentnych ssaków, ale też ich życiu w niewoli.
Delfiny to lokomotoryczne ssaki, które dziennie przebywają odległości nawet do 100 km. Największe oceanaria na świecie są w stanie zapewnić jedynie 1% ich codziennej aktywności. W zamkniętych basenach zmysł echolokacji delfinów zaczyna szwankować i w końcu zanikać. Uwięzienie z innymi, przypadkowo dobranymi delfinami, powoduje agresję wewnątrzgatunkową.
Zwierzęta te, by wymusić na nich naukę i wykonywanie różnych sztuczeki są tresowane przez stałe głodzenie. Są narażone na stres, utratę apetytu, problemy gastrojelitowe, osłabienie systemu autoimmunologicznego prowadzące do różnego rodzaju infekcji, apatię, stereotypię ruchową i… samobójstwa. Aby tego uniknąć podaje się im inwazyjne leki, również psychotropowe. Trzymając je w parkach wodnych odbieramy im ich naturę. Okradamy je z ich prawdziwego oblicza. Nie pozwalamy rozwijać się i żyć zgodnie z ich zapisem genetycznym. Ograniczamy ich repertuar zachowań, nieraz tworząc zupełnie inny, niespotykany dla danego gatunku w jego naturalnym behawiorze. Skazujemy je na wegetację nie dając szansy na zaprezentowanie i wykorzystanie ich własnego potencjału intelektualnego, i na powolną śmierć, wywołaną chorobami spowodowanymi przez stres, gdyż stres właśnie jest naturalną reakcją wszystkich wysoce rozwiniętych zwierząt na przetrzymywanie w niewoli.
Ponad połowa schwytanych delfinów do akwariów nie przeżywa „procesów adaptacyjnych”. Z grupy, która zostanie umieszczona w tych ośrodkach, połowa umiera w przeciągu 2 lat. Pozostałe osobniki żyją w niewoli średnio do 6 lat. W środowisku naturalnym ssaki te żyją do 50-60 lat, urodzone w niewoli nie przekraczają 30 lat.
Jedyną słuszną alternatywą dla tego typu atrakcji są rejsy Whale Watching, polegające na obserwowaniu zwierząt w ich naturalnym środowisku z pokładu jednostki pływającej,oraz pokazy 3D, które przy obecnej technologii zaskakują realnością. Z kolei alternatywą dla miejsc, gdzie poluje się na delfiny są bazy nurkowe oraz szkółki surferskie, windsurferskie i kitesurferskie. Jest to dochodowy biznes i staje się on, na szczęście, coraz bardziej popularny w Japonii.
tekst: Edwin Radzikowski
zdjęcia: Dolphin Project
*Kluczowa dla uzyskania jakichkolwiek efektów tzw. „delfinoterapii” wcale NIE JEST obecność delfina, ale szereg innych czynników, które kumulują się w czasie sesji. Większość ekspertów, praktyków i nawet samych delfinoterapeutów wskazuje przede wszystkim na zbawienne znaczenie:
– środowiska wodnego, ćwiczeń w ciepłej wodzie
– nowego otoczenia, specjalnie zaprojektowanego, aby było bezpieczne i przyjazne – zespołu terapeutów i specjalnie dobranych różnych zajęć, często zupełnie nie związanych z ćwiczeniami z delfinami
– „wakacyjnego” charakteru zastosowanych zajęć terapeutycznych, dalekiego od atmosfery żmudnych, bolesnych, powtarzanych do znudzenia zajęć, budzących opór u wielu pacjentów po kilku miesiacach czy latach klasycznej terapii
– odpoczynku dla rodziców, którzy zaczynają zachowywać się inaczej , z o wiele większą wiarą w efekty nowych, szczególnych bodźców przykuwajacych uwagę (oczywiscie delfin jest takim bodźcem, ale może nim być każde inne charyzmatyczne zwierzę lub obiekt-robot imitujący takie zwierzę).
3 thoughts on “Japońskie polowanie na delfiny”
Czas zakończyć ten proceder!
Dokładnie!
Dziękuję ze stworzyliśmy ten wpis. Sam kocham wiele aspektów Japonii, znani mi są cudowni ludzie sztuki, wszelkich dziedzin. Toshinori Kondo – trębacz mistrz or DJ Krush, muzyk, Akiro Kurosawa – filmowiec to dzięki niemu jak bylem maly, Mitani Toshoku – malarz, i wielu innych. Moje działanie na rzecz zakazu polowań na dzikie delfiny jest jedynie wynikiem troski o te ssaki, a szerzej patrząc na życie ekosystemów oceanicznych i życia na ziemi. Nie jest negacją Japonii. Jest próbą ukazania tego i wołaniem o zrozumienie problemu. Przede wszystkim cierpienia tych istot. Mordowanych i niewolonych. Pokaleczonych, osieroconych dzieci, wypuszczonych na ocean…
Dziękuję bardzo <3