Beauty po japońsku

Japoński sekret pięknej skóry

Utarło się już powiedzenie, że Japonki nie tyją i nie starzeją się. Tak to faktycznie wygląda na pierwszy rzut oka: są szczupłe, zadbane, mają piękne włosy i gładką promienną skórę. Czy to sprawka genów i wilgotnego wyspiarskiego klimatu? Niekoniecznie. Geny to maksymalnie 30%  całokształtu. Za resztę odpowiedzialny jest tryb życia. To najprawdziwsza prawda. Japonki, które przeprowadziły się do Europy czy do Stanów i przejęły „nasze” nawyki, w ciągu kilku lat zaczynają wyglądać ewidentnie gorzej i… tyją.

W Japonii dobry wygląd to przejaw i skutek holistycznego dbania o siebie. Profilaktyka przeciwstarzeniowa i zdrowie są po prostu na pierwszym miejscu. Połączenie wszystkich zdrowotnych aspektów, o czym mówi się i u nas, i gdzieś wewnętrznie czujemy, że jest to po prostu logiczne, ma prawdziwy sens i daje najlepsze efekty. Chodzi o dokładną pielęgnację, właściwy ruch, odpowiednią dietę, zdrowy sen i umiejętność odpoczynku oraz zadbanie o swoją sferę psychiczną. Tak, to ciągle jest kosmetologia, tak dbamy o skórę. 

Zdrowa skóra, to skóra dobrze odżywiona – i nie mam tu na myśli kilograma kremów, ale kilogramy  wartościowego jedzenia i litry wody. Piękna skóra jest dotleniona. Spacerami i aktywnością na świeżym powietrzu. Promienna skóra jest wypoczęta, wyspana i zrelaksowana. Nie da się tego zastąpić żadnymi zabiegami ani zastrzykami. 

Tu trzeba po prostu zmienić nastawienie i myślenie: podstawą dbania o siebie jest sumienna pielęgnacja, a nie maskowanie niedoskonałości i krzykliwe upiększanie. 

Pamiętaj, że nic nie musi być doskonałe. Nikt z nas nie jest ideałem, ani nie ma idealnej skóry. Nie każdy ma posągowe rysy i bujną czuprynę. Niektórzy mają kruche naczynka, inni trochę nierówne zęby. Każdy z nas jest inny i najważniejsze, żeby tą inność pokochać (albo przynajmniej szczerze i radośnie zaakceptować). Podstawą myślenia o własnej urodzie jest więc przede wszystkim świadomość jej unikalności. Nic nie musi być większe, dłuższe, jaśniejsze, bardziej proste czy podobne do czegoś innego. Każdy ma swój własny indywidualny pakiet urodzeniowy, dzięki temu jesteśmy tak wyjątkowi. I w tym tkwi urok. Każdy, kto umie wydobyć go i podkreślić we właściwy sposób, uchodzi za osobę atrakcyjną (zupełnie niezależnie od obiektywnych proporcji). To jest japoński sekret.

Od czego zacząć poszukiwania własnego blasku? Od  słynnych azjatyckich 10 kroków, a konkretnie od dobrego oczyszczania skóry. Nie możemy bać się wody i zastępować jej mleczkami czy specjalistycznymi płynami. Skóra potrzebuje wody i prostych substancji myjących. Po japońsku zaczynamy od mycia olejem. Każdy rodzaj skóry może być tak potraktowany, a cera tłusta tym bardziej!  W myśl zasady „podobne rozpuszcza podobne” – brud i tłuszcz z twarzy połączy się z dużymi cząsteczkami oleju. W naszych sklepach można już kupić produkty nieźle nadające się do pierwszego kroku oczyszczania. Szukaj tych, które mają w swojej nazwie podpis „olejek do mycia”.  Pamiętaj, że olej zawsze łączymy z wodą (nawet, jeśli stosujemy go jako na innym etapie pielęgnacji, jako esencję odżywczo natłuszczającą).
Krok drugi to usunięcie pozostałości z pierwszego czyszczenia i odtłuszczenie skóry. Na wilgotne dłonie nanosimy odrobinę (wielkość najmniejszego paznokcia) żelu myjącego i masujemy buzię. Twarz nie kończy się na brodzie, trzeba dokładnie umyć też szyję i miejsca za uszami! Jeśli dziś jest właśnie dzień peelingowy, to czas na łagodny masaż naturalną gąbeczką konjac albo prosty peeling enzymatyczny. Nigdy nie używam gotowych peelingów z granulkami, są nieekologiczne, nie ulegają pełnej biodegradacji i sieją potem spustoszenie wśród naszych morskich przyjaciół. Nie używam też szczotek. Skóra twarzy jest cienka i delikatna, częściej jest ze szczoteczki więcej  szkody niż pożytku.
Następnym codziennym krokiem jest przetarcie skóry tonikiem. Tonik ma za zadanie usunąć resztki preparatów myjących oraz przywrócić właściwe, lekko kwaśne pH. Dopiero na tak przygotowaną twarz można położyć maseczkę. Ja stosuję tylko japońskie maski na bawełnianych płatach, albo robię je sama z produktów, które zawsze mam w kuchni (sprytne przepisy na szybkie i tanie maseczki znajdziesz TUTAJ) Urodowe prymuski nakładają maski raz w tygodniu, a leniuchy i zapominalskie – raz na dwa tygodnie. Teraz można wreszcie sięgnąć po krem. Dobrze dobrany krem to podstawa. Dobrze dobrany to znaczy dobrany do CIEBIE i twojego typu skóry, aktualnych problemów, pory roku i trybu życia. Nie do wieku czy opinii przyjaciółki. Wybieraj te kosmetyki, które słabo pachną, niemal nie mają koloru a ich konsystencja jest niewyszukana. W japońskiej pielęgnacji jest też miejsce na serum, specjalistyczne kosmetyki punktowe i filtr UV.

10 kroków to dla większości Japonek ważny i obowiązkowy rytuał. Niezależnie od tego, jak męczący i długi był dzień, porządne oczyszczanie twarzy, automasaż i dobre nawilżenie skóry pozostają priorytetem. Zawsze też powinniśmy wygospodarować czas na filiżankę zielonej herbaty. To również rytuał pielęgnacyjny! Błoga chwila dla siebie, zatrzymanie na moment i wyciszenie w natłoku spraw codziennych jest potrzebne. Już sam odpoczynek i zmiana trybu pracy mózgu jest dobrodziejstwem dla urody, a oprócz tego zielona herbata to prawdziwa bomba antyoksydantów, motor pobudzający metabolizm i stabilizator układu krążenia. Japonki mają dużą świadomość tego, co im służy i bezwzględnie to wykorzystują. Wiedzą, na co zwracać uwagę każdego dnia, żeby zadbać o siebie najlepiej, ale też – jak najmniejszym wysiłkiem. Nic nie umknie ich uwadze, a są to drobne rzeczy, które zebrane razem przybliżają do świetnej formy. (przypominam, że Kalendarz Urody znajdziesz TUTAJ)

Zatem: jeśli chcesz mieć piękną skórę i ciało i osiągnąć to na sposób japoński, uporządkuj i usystematyzuj (chociaż trochę!) swój tryb życia. Postaw na oczyszczanie i pielęgnację, uważniej dobieraj kosmetyki i produkty żywieniowe, zacznij myśleć o swojej skórze jak o najlepszym i jedynym ubraniu. Zadbaj o cudowną maszynę, jaką jest twój organizm, bo ciało i umysł to jedno.

–> Kto z Was chce dokładnie poznać szczegóły japońskiej pielęgnacji, zapraszam na moje autorskie warsztaty.
–> Dla tych, którzy zawodowo zajmują się kosmetyką i terapią twarzy, przygotowaliśmy, razem z Akademią Spa Tomka Tomasika, Japońską Pielęgnację w Gabinecie.
Zapraszam!

 

4 thoughts on “Japoński sekret pięknej skóry

  1. Dziękuję pięknie za ciekawy artykuł i za pierwsze z 10 azjatyckich kroków. Z przyjemnością będę powracać po więcej i odkrywać kolejne sekretne kroki. Pozdrawiam ciepło, Agata

  2. Witam, blog tematyczny trafia w mój gust. Artykuł ciekawy, lecz zauważyłam Przesadyzm z tym, że gotowe peelingi nie ulegają pełnej biodegradacji i sieją potem spustoszenie wśród naszych morskich przyjaciół.
    Brzmi jakby peeling był wielkości butelki plastikowej i na dodatek każdy go stosuje.

    Prędzej bym pomyślała nad technologia która jest sztuczna i leci do kosza.
    Pozdrawiam

    1. Miło mi, że tu trafiłaś i bardzo dziękuję za Twoje zdanie. Nawet małe nierozpuszczalne granulki pozostają na zawsze w ciałach ryb. Kiedy usłyszałam o tym na konferencji, bardzo mnie to poruszyło i postanowiłam „lobbować” za robieniem niektórych prostych rzeczy w domu. Jeśli i Ty masz jakieś pomysły, koniecznie się z nami podziel! Pozdrawiam serdecznie. D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *