Hokkaido

Kraina śniegu. Hokkaido

Tęsknię. Za zimowym Hokkaido. To miejsce jest jak wspomnienie dzieciństwa. Zawsze, niezawodnie pokryte śniegiem, który otula wszystko, jak okiem sięgnąć.

   

    

    

Nigdy wcześniej nie widziałam tyle śniegu. Bezkresnego. Niekończącego się nigdzie. Pokrywającego całą wyspę wzdłuż i wszerz.
Nigdy wcześniej tak nie zmarzłam. Na szczęście mogłam wskoczyć potem do gorącego onsenu i wypić morze gorącej sake.
Nigdy wcześniej nie brodziłam po pas w śniegu i nie szłam do domu przez śnieżny tunel.
Nigdy wcześniej nie lubiłam zimowych ubrań. Teraz kocham ciepłe kurtki z futrzanymi kapturami i milusie czapki. Uwielbiam ochraniacze śniegowe po kolana i w niczym innym nie czuję się tak cudownie, jak w nich!

   

   

    

Zima jest niesamowita. W słońcu – baśniowa, a w pochmurny dzień dosyć złowieszcza.
Podróżując po Hokkaido doświadczy się bogactwa zimowych krajobrazów, form i kolorów.
Jest śniegowa wata, lodowe szkło i oprószone drzewa. Są czarne wulkany z białymi wierzchołkami i zawsze złowrogi zimowy ocean. Bezkres bywa stalowy, błękitny lub biały.

   

    

Oczywiście czasem miałam już dość. Tego śniegu. Tej zimy. Zmarźniętych dłoni.
Czekania na odśnieżenie drogi. Na spóźniony pociąg. Na toczący się autobus.
Pięciu warstw ubrań i dwóch par skarpet.
…ale to wszystko było w duchu RAZEM. Razem marzliśmy. Razem skakaliśmy. Razem się śmialiśmy i razem narzekaliśmy. Razem piliśmy, razem tuliliśmy się i razem szliśmy do onsenu.
Na Hokkaido nauczyłam się, że radości się mnoży, a troski się dzieli.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *